środa, 8 maja 2013

27 marca 1976r

Dzisiaj trochę spóżniłam się do szkoły.
Autobus spóżnił się 10 minut. 
Przed szkołą zobaczyłam dziewczęta wchodzące do internatu ,pobiegłam szybko i zdążyłam.
Całe szczęście.Całą drogę myślałam,jak ja się wytłumaczę przed spóżnieniem. Myślałam,nawet,że jeżeli nie zdążę,to wcale nie pójdę na lekcję fizyki.
Teraz mamy wolną godzinę,bo nie ma prof. od chemii.
Chociaż czuję się tak jakoś dziwnie. Boję się geografii. Ale nie chce mi się powtarzać.
Mam katar,dlatego tak się czuję.
Dobrze,że jutro niedziela.
Wiosna,a takie błoto wszędzie.
Mamunia odniosła mi buty na szosę.I tam zdjęłam gumiaki, a włożyłam kozaki.Mamunia taka dobra.
Chciało jej się iść po takim błocie ,tylko dlatego,że ja nie chciałam sobie butów ubrudzić.Ona tak wszystko rozumie.
A tatuń zawsze mówi do niej,gdy coś się odezwie-,,Co Ty wiesz,co Ty rozumiesz,,.
Ja to nie mogę słuchać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz