środa, 8 maja 2013

24,marca 1976r

Dzisiaj znowu w domu była kłótnia.
I to o mnie.
Powiedziałam tatuniowi,żeby mi dał pieniądze na zeszyt i wkład do długopisu.Dał mi tylko 7 zł, a mnie potrzebne 11 zł.Powiedział,że więcej nie ma.
I wtedy się mamunia odezwała,że wczoraj to miał pieniądze na wódkę,bo przyszedł pijany,a dzisiaj to nie ma na zeszyt.
No i zaczęło się.
Po co ja mówiłam o te pieniądze.I tak ich nie dostałam,a tylko doszło do kłótni.Tatuń jeszcze wmawia mamuni,że nic nie robi.
Jak on tak może!! 
Dość,że mamunia wstaje wcześnie rano ,porobi,a on wyleguje się do 7-8 godziny to jeszcze  ma  straszne pretensje do mamuni.Mamunia ciągle się dowiaduje,że gdzie jest tatuń,to zawsze gada na nią.
Dlaczego on taki jest,słowa nigdy nie dotrzymuje.Żyje sobie tak,jak kawaler.
A przecież ma żonę i nas.
Powinno mu chociaż trochę zależeć,żebyśmy mieli ojca takiego,z którego  moglibyśmy być dumni.
Jak ja go nienawidzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz