czwartek, 6 grudnia 2012

4 lutego 1975 r

Dziś poszliśmy pierwszy dzień do szkoły po feriach.
Teraz ferie będą miały szkoły średnie. Fajnie,bo i M i S i H będą w domu. Będę ich widziała.
Dziś w szkole dostałam kartkę. Pismo W. 
Kartka była w zeszycie od geografii. Było napisane.,,B kocham Cię,,. Pokazałam Boguśce.
Ona mówi,że to pismo W.
Ale on teraz wygląda.Teraz mi się wcale nie podoba.Ostrzygł się i nieładny się zrobił. Już mi tak nie zależy na nim.Teraz się muszę wziąść poważnie za naukę.Odrobić wszystkie zaległości ,przeważnie z j.polskiego.
Będzie olimpiada z j.polskiego i rosyjskiego.najpierw pisemnie ,a potem ustnie.
3 marca będzie olimpiada w naszej szkole ,a potem najlepsi pojadą dalej.Muszę jechać na powiatową i na pewno pojadę.Z rosyjskiego będę chciała dostać się jeszcze na wojewódzką.Dostałabym dylom i wtedy pewniej bym poszła do ogólniaka.Chciałabym iść bez egzaminu,bo nie wiem,czy bym przeszła egzamin. Pisemny to tak ,ale ustny to już nie dla mnie. Zawsze się boję i wszystko mi z głowy wylatuje.,nie mogę się skupić.
Muszę mieć same piątki na koniec roku.Teraz się uczę o tych wszystkich pisarzach i poetach,gramatykę już trochę powtórzyłam.
Pani dziś mnie wybrała,jako pogotowie awaryjne z j.polskiego. Mam wszystkim tzn tym,co się do mnie zwrócą tłumaczyć to ,czego nie rozumieją. Bardzo się cieszę. Chciałabym jeszcze kogoś poduczać lub ,żeby tak naprawdę zgłaszali się do mnie,jeżeli nie będą czegoś rozumieli. Wtedy bym sobie i ja utrwaliła gramatykę i lepiej bym się nauczyła.Tak bardzo bym chciała mieć lepszą pamięć i umieć łatwiej  dobierać wyrazy,bo nieraz wiem coś,a nie mogę tego wypowiedzieć ,nie mogę dobrać wyrazów.
Już kończę,bo mnie boli ręka i muszę obejrzeć koniec dziennika w telewizji,bo coś ładnego pokazują.
Dostałam list od HS.
Ciekawe,co mam z fizyki na półrocze i czy pani L poprawiła mi tę czwórkę na piątkę z rysunków.Mogłaby mi poprawić,bo to taki nieważny przedmiot i nie psułaby mi tej kartki ,tak ważnej dla mnie.
obrazek z pamiętnika
Cóż ja zrobię ,jak nie mam daru rysowania. Choćbym chciała jak najlepiej narysować,to nie mogę na piątkę.. Tylko czasami to się zdarzy. Och,jak ja chciałabym być taka zdolna.

poniedziałek, 19 listopada 2012

29 stycznia 1975

Co dzień chodzę na pocztę po gazety ,no i listy,jak są.
Dziś tez poszłam i spotkałam BSz. Ona też szła na pocztę i do sklepu.
Na poczcie dostałam gazetę i 2 listy .Od HS i z Rosji.
Potem poszłyśmy do sklepu.Gdy szłyśmy z powrotem przed nami szła pani W.
W pewnej chwili stanęła.
-Pośpiesz się B,bo na ciebie czekam-powiedziała.
-Na mnie?-spytała BSz.
- Nie, na B-powiedziała pani.
Więc ja poszłam szybciej ,ale BSz też.Więc pani prawie nic nie mówiła.
- Idziesz na pocztę?-pani
- Tak-ja.
Potem pani troszkę została w tyle ,BSz szła dużo dalej  z przodu,a ja w środku.
Nie wiedziałam,czy zostać,czekać na panią ,czy nie.
I tak doszłyśmy do poczty.
A tam pani W mówi
-Ja idę na zastrzyk.Chodż ze mną.
Poszłam.
-B ,powiem Ci coś,ale masz o tym nikomu nie mowić.To tajemnica.
-Dobrze,nie powiem.
Tylko pamiętaj.Nikomu.Ani koleżankom ani nawet rodzicom.Pamiętaj.
Myślałam,co to może być za tajemnica,że pani  chce mi  powiedzieć.Może coś o G i niej? Ciekawe.
Ale przyrzekam,że nie powiem nikomu.
-B posłuchaj, na półrocze piątkę z j.polskiego dostaniesz tylko ty.
Z obydwóch klas nikt więcej nie dostanie.Ani L,ani nikt. Przedtem postawiłam 6 piątek,ale teraz chcę stawiać sprawiedliwie.Chcę być zgodna z własnym sumieniem.TL nie dostanie piątki,bo ona ma mniej wiadomości niż Ty.Tobie postawię,bo wiesz ,że stopnie z półrocza tez odgrywają dużą rolę,a chcę Ci zapewnić dobry start dalej.Poresztą ,chyba sama rozumiesz.Tylko proszę Cię,ucz się, weż się do nauki solidnie,tak z gramatyki ,jak i z reszty.Pózniej chcę Cię wysłać na olimpiadę z j.polskiego.Gdyby ktoś miał jakieś wątpliwości albo pretensje o Twoją piątkę,to wtedy mogę pokazać,że jestes warta tej piątki.
Więc ucz się ,pamiętaj.I nie mów nikomu,ani w kłótni żeby Ci się nie wyrwało,ani nigdy  o tym,co ja ci mówię.Dobrze?
-Tak.
-No ,możesz już iśc,tylko tyle chciałam Ci powiedzieć.

Nie wiedziałam,czy powiedzieć ,,dziękuję,,czy nie.No bo chyba trzeba było podziękować ,za to ,co mi powiedziała .Ale byłam taka oszołomiona,że powiedziałam,tylko ,,do widzenia,, i poszłam.

Dalej szedł SG z matką.Jechali z Bytomia.Widzieli,że szłam z panią W.Matka stanęła z P.
A on stał i patrzył w moją stronę.
-Jużeście przyjechali? Tak szybko?-zapytałam.
Ale on się odwrócił.
Dlaczego?
Nie słyszał,czy dlatego,że mnie widział z panią. A może matka go zawołała?
Dlaczego? On mnie nie obchodzi,ale czemu się nie odezwał?
Ale zaraz zapomniałam o tym,bo tak bardzo się cieszyłam tym,co pani mi powiedziała,że mi ufa i że tylko ja będę miała 5,że aż skakałam po drodze z radości.Wszystko było takie piękne.

Przyszłam do domu.
Mamunia była bardzo smutna.
Chciałam ją ucieszyć czymś,rozweselić i powiedziałam jej o sekrecie.
Ona nikomu nie powie.Prosiłam ją o to.

Teraz i nie tylko teraz,ale i przedtem coraz częściej kłamię ,tylko po to,żeby ucieszyć mamunię.
Nie kłamstwem tylko np zmyślam (bo przecież nie codzień zdarza się piątka ,czy pochwalenie przez nauczyciela),że dostałam 5 z matmy czy z jakiegoś innego ważnego przedmiotu,że np nauczycielka pochwaliła mnie za coś.
I wtedy mamunia się cieszy.
Bo przecież  z nas może tylko się cieszyć,bo z kogóż .Z tatunia?
Więc mogę chyba trochę skłamać,żeby trochę ucieszyć mamunię.
Tatuń to jest do niczego.
Zły gospodarz i w ogóle próżniak.
Mamy tak dużo pola i bieda u nas. Inni mają mniej i żyją dużo,dużo lepiej od nas.
A nie wolno mu nic powiedzieć,nie wolno zwrócić uwagi,bo co on to nie jest.On się uważa ,za kto wie co.
Mamunia musi zawsze wcześnie wstawać,żeby pospokoić w stajni ,a on śpi do 7 czy 8. Nie obchodzi go ,czy krowy ryczą czy nie.Co dzień wychodzi na chałupy,a szczególnie do J.
Podsłuchałam raz ,jak mamunia mówiła do cioci,że tatuń mówił do ciotki J,żeby się  z nm położyła.
Co za świnia! Nienawidzę go! Och,jak bardzo nienawidzę!.
Czuję jakiś wstręt do niego.
Nie mogę się czesać tym grzebieniem,co on,nie mogę siedzieć na tym samym miejscu,co on,nie mogę jeść w tym samym garnuszku ,co on,nie mogę przy nim siedzieć,ani nic ,co jego dotyczy.Łyżkę czy garnuszek muszę wyparzyć i jeszcze nie mogę w nim jeść,jak pomyślę,że on w nim jadł. Ręcznik mam inny ,nie ten ,co on.
To chyba wystarczy,żeby udowodnić,jak bardzo go nienawidzę.

Gdy przyszłam,to zaraz się wzięłam do powtarzania gramatyki z j.polskiego od siódmej klasy.
Nie zawiodę pani.
Bo panią bardzo kocham.
Bardzo.




wtorek, 13 listopada 2012

27 stycznia 1975r

Wstałam dzisiaj o 8,30 rano.
Marzyłam ,że jakiś chłopiec mnie kocha .I tylko mnie.Że spacerujemy razem i takie podobne głupstwa.
Wstałam i jadłam.Przyszedł tatuń i krzyczy
-Dlaczegoś nie pojechała do P!
-Przecież apteka dopiero od 9 otwarta-mówię.
-No to co! Powinnaś już być na 9  w P!.Co to za porządki! Ja ci dam! Będziesz mi tu mówiła,że od 9 otwarta! Ubieraj się szybko i natychmiast mi jechać!
-Autobus dopiero o 9,30-mówię.
-Co mnie to obchodzi! Mogłaś wcześniej wstać i jechać!
I tak krzyczał i krzyczał.
To prawda. Nie przyszło mi do głowy,żeby być na 9 w P.

Tak bardzo chcę,żeby ktoś naprawdę mnie kochał.Ale tak tylko mnie.Żeby nie mógł beze mnie żyć.
Zdaje mi się,że w domu nikt mnie nie lubi.Ani w domu ,ani nigdzie.Może ktoś mnie lubi,ale tego nie okazuje.A ja bym chciała,żeby mi mówił,że mnie lubi i żeby to okazywał.I żeby to wszyscy widzieli.
H też.Niby mówi,że mnie lubi,ale wcale tego po niej nie widać-może czasem.a ja jej tez nie mogę nic powiedzieć o sobie.Wstydzę się jej.Chciałabym mieć o kogoś zaufanie.I żeby mnie nie oszukał.
H-przyjaciółka.A ileż razy się gniewałyśmy.Czy przyjaciółki się gniewają?
No,ale o tym póżniej.
Teraz poszłam na przystanek i czekam na autobus.Ze mną kilka osób.
Słońce tak ślicznie zwodniczo świeci,ale mróz robi swoje.I nos i policzki tak strasznie mi zmarzły i chyba sczerwieniały.Nie wyglądałam chyba zbyt ładnie.
Autobus się spóżniał.Z daleka zobaczyłam H z babką,a za nimi szedł jakiś chłopiec.
Myślałam,że to E.Tak patrzył w moją stronę. No ,a w którąż miał patrzeć?
H przyszła.
-Cześć -powiedziała.Nie odpowiedziałam,żeby nie myślała,że mi na niej zależy.
A tak naprawdę,to mi zależy i to mnie cieszy,gdy ona się dopomina,żebym się do niej odezwała.
-Cześć-powtórzyła.Ledwo skinęłam głową.
Chłopiec został dalej na szosie i usiadł na walizce.Potem podszedł.Okazało się,że to M!
Ucieszyłam  się,że go widzę ,ale i zmartwiłam
,bo przecież nie wyglądałam za ładnie.
Jeśli teraz zwolnił się z lekcji,to pewnie na ich feriach nie będzie w K, a ja się tak cieszyłam,że będzie przychodził do naszej szkoły i będę go widzieć.
Patrzył na mnie.A może i nie na mnie,bo on tak jakoś patrzy z przymkniętymi oczami.Poszedł do przystanku do środka.Jechał do Huty.Potem jechał autobus do S, a oni myśleli,że do W i przeszli na drugą stronę drogi.
M patrzył na mnie.Spojrzałam tylko 2 razy i spotkałam jego wzrok.
(.M kochany.Żebyś mnie choć troszkę kochał)
Potem znów wrócił do przystanku.a gdy juz autobus nadjechał,to po drugiej stronie stanął tak,że go widziałam-jego oczy i twarz.On chyba tez patrzył z boku.Żeby tylko było tak ,jak myśle,bo może to tylko ja sobie wyobrażam.
Kocham się w nim od 12,13 roku życia.Bo on jest śliczny.
Wszystkie dziewczyny się w nim kochają.

Po południu poszłam na pocztę z listem.
Po drodze spotkałam listonosza.
Zapięłam kurtkę,żeby znowu nie dotykał moich piersi,tak ,jak przedtem.Stary chłop.
Wzięłam gazetę i szybko poszłam dalej.
Pod przystankiem stała pani W.
-Dzień dobry-ja
Dzien dobry-pani
Pani zrobiła ruch przywołujący mnie do siebie. Poszłam. Patrzyła na mnie i nic nie mówiła.
Nie mogłam tak patrzeć i się uśmiechnęłam. Pani też.
-No ,możesz już iść.Chciałam tylko Cię zobaczyć.-powiedziała.
Pani W bardzo mnie lubi.
Mówi mi to.
I wszyscy o tym wiedzą.
Mówi,że chciałaby mnie mieć za córkę.
Ona  na razie nie ma dzieci.Ja tez Panią bardzo kocham.
Ale nie okazuję tego.Jakoś się boję.
Nauczycielkę to tak jakoś dziwnie kochać.
Ale ja ją lubię najlepiej ze wszystkich.
Najlepiej.
Nieraz rozmawiałam z nią w myślach
.Gdy płakałam kiedyś przez tatunia, to ona mi tłumaczyła że nie trzeba,że takie jest życie.

czwartek, 25 października 2012

1975-cd

 26.I.75 niedziela.

Rano pojechałam z babcią i dziadzią  do chrzestnego do D..
Gdy zajechaliśmy to jeszcze spali,bo przyszli o piątej rano ze studniówki.
Ciocia dała nam kiełbasy z chlebem i herbatą. Nie mogłam zjeść,bo herbata była za mocna i w innym domu,to tak jakoś inaczej się je,gdy wszyscy patrzą.
Na obiad ciocia nam dała rosołu niesłonego z makaronem i skrzydełko z kury.Zobaczyłam,że babcia zjadła i mięso i skórę,to i ja postanowiłam spróbować,jak smakuje skóra.
Włożyłam do buzi cała skórę ze skrzydełka i....och,nie wiedziałam,co zrobić,tak mi się niemiło zrobiło i chciałam zwymiotować.
Nie wiedziałam,co zrobić,bo :
skóry nie zjem,
wyrzucić z buzi nie wolno,
zwymiotować nie wolno,
więc żuję po kawałeczku skórę i odwracam się,żeby nie widzieli mojej skrzywionej twarzy.
Uratowała mnie babcia,bo ,gdy już nie mogłam wziąść ani kawałeczka i trzymałam resztę w policzku,babcia wyszła,żeby ręce umyć i ja szybko ruszyłam za nią.
W łazience wyrzuciłam to wszystko z buzi.
Aż mi się lżej zrobiło.
Potem oni tylko gadali i gadali ,a ja siedziałam i umierałam powoli z nudów.
Bo tak siedzieć i siedzieć w jednym miejscu i obserwować za oknem ciągle ten sam widok to jest najgorsza kara.
Miałam zostac u cioci na ileś tam dni,ale-primo-byłam głodna i gdy przypomniałam sobie,że w domu na obiad są buraczki do ziemniaków  to nie mogłam juz ani minuty tam być.
Secundo-nuda,cóż ja bym tam robiła? Co prawda ciocia mówiła,że jutro byśmy pojechali do Skalbmierza i poszlibyśmy do cioci szkoły,ale ja miałam smak na buraczki.
Więc pojechałam zpowrotem do domu.
Stanęłam w autobusie. Jakiś pijany pan przecisnął się koło mnie dalej.
Ale był gruby i nie mógł przejść,tylko mnie gniótł w przejściu.
-Nie da rady-stwierdził.
Ale jakoś przeszedł.
-Siądże sobie panienko gdzie-powiedział konduktor zły na mnie,czy tylko tak mi sie wydawało?
Siadłam na przodzie,ale czułam,jak gdybym coś zrobiła.
Bałam się  czy wstydziłam obejrzeć,zła na konduktora,że takim tonem powiedział do mnie.
Na następnym przystanku ten pijany pan szedł do przodu do drzwi.
-No ,przechodż pan,przechodz
-Przecież przechodzę.
-Opiłeś się pan ,jak świnia.
-No to co.
-I podrywasz pan młode dzieci-konduktor
-To tak ,jak nie ma w domu żony-pijak
Czy to o mnie mówił konduktor? Och,chciałam się w tamtej chwili zapaść pod ziemię.

W domu mamunia była zła,że nie zostałam,a ja żałowałam.
Ale cóż ,już za póżno.

piątek, 12 października 2012

1975-cd

21.I.75

Już mnie boli ręka,bo ten dzisiejszy dzień muszę przenieść na papier dziś i teraz,bo póżniej by mnie odeszła chęć pisania'. Tak samo jest z wierszami,gdy mam chęć pisać,a to jest wtedy ,gdy jestem w złotym humorze,gdy jasno świeci słońce,gdy trawka rośnie zielono i jest taka wysoka,a ja znajduję się właśnie tam,w tym wielkim ogrodzie,starym ,zapomnianym przez wszystkich,dzikim, i w takim samym domu o tysiącu starych ,zabytkowych ,zapomnianych przez wszystkich pokojów wraz z kimś wymarzonym, tym,który mnie naprawdę kocha,tylko mnie.
Chodzę po ogrodzie,przedzieram się przez zielone ściany i rwę róże ,śliczne ,pachnące,które się do mnie uśmiechają i cieszą,że tu jestem,a potem wyrastają jeszcze piękniejsze.
Ptaki są śliczne ,różnokolorowe, śpiewają tak,że nikt nie może sobie tego wyobrazić.
 Na kwiatach siadają różnokolorowe motyle.Ich skrzydełka błyszczą i błyszczą w słońcu,jedna barwa na ich skrzydełku odbija się siedmioma kolorami tęczy.
No,rozpisałam się,jak gdybym miała napisać wypracowanie na temat ,,Moje marzenia,,
Szkoda ,że nie ma w programie takiego tematu,bo wtedy tobym wiedziała,co pisać.
Bo w szkole są takie nudne tematy na klasówkach, a przecież można by było pisać jakieś anonimowe prace na ten temat.
Chyba wszyscy by wiedzieli i wreszcie jeden od drugiego by nie spisywał.
Ale to też zależy od charakteru,bo przecież ktoś może nie mieć marzeń takich,jak ja,nie tych ważnych,nie tych życiowych,tylko takich ,jak ja,że ,gdy się wyobrazi to miejsce wymarzone,to już nic nie potrzeba,bo znikają wszystkie troski i kłopoty,po prostu wszystkim jest dobrze.,a nie ma takiego świata,tak żle urządzonego,jak ten nasz prawdziwy.
Przecież to zło tylko mogliby zmienić ci ,co go ,,kolekcjonują,,.
Mogliby nurkować gdzieś pod ocean,tam zostawiać wszystko zło,a ze swych marzeń zabierać ,to ,co się pragnie.Wtedy zło by zginęło ,tak  jak wiele cennych rzeczy,które przepadły w rzeczywistości i w ludzkiej pamięci.
No,ale tego nigdy nie będzie,musiałby stanąć świat do góry nogami,żeby usłyszeć śmiech w każdej szparce,żeby nie znał łez,ani słonych mórz.
Dziś tak piszę i piszę ,bo mamunia poszła z babcią na pogrzeb W,tatuń w lesie,a J z A tylko w domu.

Rano byłam u pani P pilnować Czarka.
 Przyszłam za wcześnie i musiałam stać pod drzwiami.
No ,nie musiałam,ale ja stałam,jak słup 
.Nie wiedziałam,co mówić przy pani do Cz.
A on beczał bez przerwy. 
Aż wreszcie pani mu wlała kilka klapsów i dopiero wtedy go ubrała.
A ja stałam.
Nigdy nie wiem,jak się zachować ,gdy nie jestem sam na sam z tą osobą,do której przyszłam.
Wreszcie pani poszła na tą konferencję. Jeszcze mi podziękowała, no ,nie mnie ,tylko tatuniowi kazała podziękować za to ,że przywiózł węgiel.
Mamunia mówi,że nic nie mówi o zapłacie,za to że tatuń przywiózł węgiel.
-Pewnie za to piątkę postawiła z chemii na półrocze-mówiła mamunia czy babcia.
No tak pewnie nie jest,bo miałam same piątki z odpowiedzi to i na końcu tez mi się należy piątka.
No,ale ona tez,bez żadnego uszczerbku dla siebie mogłaby mi postawić 4..
No ,jak tam już sobie myśli.
Poresztą tatuń i tak by nie wziął tych pieniędzy.

Jaka ja własciwie jestem?
Raz udaję i mówię tak ,jak małe dziecko,drugi raz ,jak dorosła i nigdy(chyba ) nie jestem sobą.
Jakoś nie mogę siebie tak ocenić do końca. Sama siebie dostatecznie nie znam.
 To ,co ktoś robi,to ja staram się naśladować.

Potem przyjechała babka z ciotką  Cz i ja poszłam do domu.
A jeszcze pani dała mi kawałek kiełbasy z chlebem,takiej swojskiej, pachnącej.
Taką miałam ochotę zjeść,ale bałam się,że pani będzie mówiła,że u niej jem,chociaż sama mi dała
.I nie zjadłam.


Obrazki z tamtych lat


poniedziałek, 8 października 2012

1975-inny pamiętnik


20.I.1975

Już dawno przestałam pisać ten pamiętnik,jeśli to można nazwać pamiętnikiem,bo przedtem pisałam takie niby-notatki.A teraz ,przynajmniej tak postanowiłam,będę pisała,tak ,jak książkę.
Miałam zamiar pisać ksiązkę,pt ,,Gdzie jesteś,mamo?,,
Już nawet napisałam początek i jej streszczenie,żeby nie zapomnieć ,o czym mam pisać,ale na tym się skończyło.
Ze mną to jest tak.
Nieraz tak mi się coś chce ,że już w tej chwili zaczynam to robić,ale już na drugi dzień albo nawet za kilka godzin ten,, przypływ,,gdzieś odpływa i już mi się nic nie chce.
Taki pamiętnik miałam już dawno pisać,gdy byłam smutna,albo ,gdy nie mogłam nikomu powiedzieć,o tym, co mnie gnębi,ale znów wtedy chciałam zacząć w nowym zeszycie,takim grubym ,a takiego nie miałam,ale dziś przeglądałam wszystkie zeszyty z notatkami od Hanki i ten mój niby-pamiętnik i postanowiłam pisać.
Acha, jeszcze przyczyną było przeczytanie książki-pamiętnika Kowalewskiego,który opisuje dzieje chłopca Krzyśka.
Ja też pomyślałam,że gdy już będę duża,to fajnie by było przeczytać swoje myśli i wszystko z tych głupich lat.
Dzisiaj jest 21 ,ale ja pamiętam ten wczorajszy dzień i od niego chcę zacząć.
Rano ,jak zwykle ciężko mi było wstać,a raczej wyjść z tego królestwa ciepła i marzeń.
Bo pod pierzynką najlepiej.Ciepło,a ja zawsze marzę,gdy mi jest ciepło.
Ale jakoś się wyguzdrałam i o 7,35 wyszłam do szkoły.
Musiałam iść naokoło,ponieważ przez pola nie wolno.Wyszłam już ze ścieżki polnej na drogę między brzegami,Zobaczyłam,że przede mną idzie pani P z Czarkiem.
Gdy zniknęła za zakrętem przyspieszyłam kroku.Gdy wyszłam na prostą drogę zobaczyłam,że pani stoi i coś poprawia Czarkowi.No tego jeszcze brakowało.Nie wiem,czy iść i ją ominąć ,czy też się zatrzymać i udać, że też coś poprawiam.Ponieważ ja nie miałam dużo czasu,więc wybrałam to pierwsze.
Przeszłam jakoś.
Na apel trochę się spózniłam,niedużo,bo jeszcze się nie zaczął,tylko wszyscy byli już ustawieni.
No ,nie wszyscy,tylko,ci ,co byli.A było nas bardzo mało.
Bo to już ostatni dzień do szkoły przed feriami,więc niektórzy przedłużyli je o jeden dzień.
Bo właściwi powinni się ci ,,Wyżsi,,zlitować i darować nam ten jeden dzień,żeby nie psuć tygodnia,tylko od poniedziałku zacząć ,,zasłużony wypoczynek,,.

Apel ,jak zwykle zaczęła madame L z VIIIb.
Po zameldowaniu zjawiali się kolejni uczniowie z różnych klas.
Dyrektor, zobaczywszy ich ,powiedział
,,No proszę ,proszę bliżej.Prosimy na miejsca i dziękujemy za przybycie.Proszę o oklaski,,
I sam zaczął klaskać ,a reszta za nim.Tamci ruszyli gęsiego,a na przodzie Danka. Biedaczka ,nie mogła się zdecydować,czy iśc,czy nie. Bo to oni prowadzili apel. VIIIb.
Na pierwszej godzinie- rosyjski.Piątka z czytania.Zwykła rzecz -z rosyjskiego zawsze musi być
.Żeby to tak mi się sypały z fizyki. A z fizyki mam 5,5,4,-3,2. Ciekawe,co będzie na półrocze?
Matma.
Acha,jeszcze polski-wolny.
Chłopaki biegali.Pod koniec przyszła pani W i powiedziała,żebyśmy przygotowali zeszyty do sprawdzania.
-A Ty B przyniesiesz po lekcjach do mnie do domu.-zwróciła się do mnie.
No i wreszcie matma.Pierwsza godzina przeleciała bez żadnych wrażeń,natomiast na drugiej pojawił się na ekranie moich myśli o nim prawdziwy W zastępując tego wymyślonego.
Gdy E podszedł do mnie  i powiedział
-B,pokaż mi ten zeszyt ,zobaczę,jak ci wyszło
-Nie słuchaj,nie dawaj mu- powiedział W do mnie zasłaniając ręką to , co było napisane-zadanie.
Co,to ona Twoja?-do E.
-Nie dawaj mu-do mnie.
Och,radość,chyba głupia z tego zdania. Myśli,że jestem nie E,tylko jego?
Chciałam coś powiedzieć,coś w rodzaju,,nie jestem ani twoja ani jego,,
Ale nie umiałam sformułować tego zdania i pomyślałam,że może on nie to miał na myśli,co ja przed chwilą.
Ale E nie ustępował .Uderzył go.
W wybiegł ze swojej ławki-,,Grochówa,, nie zauważył,cos tam pisał-i przebiegł koło mojej do E.
Zaczęli się bić .Którys z chłopców powiedział,,O biją się,, W udał,że sprawdza coś w zeszycie u A,a potem szybko pobiegł do swojej ławki przede mną.
Czy to o mnie się bili? Takie to głupie i staroświeckie. Chciałabym,żeby mnie kochał,ale ja go nie kocham tak naprawdę.Podoba mi się teraz,gdy nie ma nikogo takiego ładnego. Nie wiem, jak długo to potrwa.Bo podoba mi się i W i B z tamtej klasy.Też jest ładny i często patrzy na mnie.
Ale ja jestem głupia z tą miłością! Widocznie jeszcze nie dorosłam.Sama nie mogę się powstrzymać od tego uczucia,chciałabym się podobać komus tak naprawdę,żeby komuś na mnie zależało

Na pracach z rysunków pani  L wstawiła mi czwórkę na półrocze.Miałam dwie 4 i jedną 5,a Danka miała 2 i 5 i wstawiła jej piątkę.Innym dopisywała stopnie,żeby na okres wstawić lepszy.A mnie nie.
Musiała zepsuć tą jedną czwórką całe świadectwo na papierku? Co prawda nie jestem pewna,czy będę miała same piątki,ale mam taka nadzieję.
Z matmy tylko ja jedna mam piątkę przeprawioną z czwórki (widziałam w dzienniku),nawet Wojtek ma 4 i Leszek też.
A ja nie czuję się na siłach,żeby unieść lub tylko podnieść tą całą matmę z nadzieją Grochówy.
Wojtek jest dużo ,dużo lepszy ode mnie z matmy. On jest zdolny i nie chce mu się uczyć,a ja nie jestem zdolna,nie mam pamięci. Gdybym miała tą jego zdolność,tobym się dopiero uczyła!
Właściwie nie wiem,jak mi leci do tej pory.

wtorek, 2 października 2012

1973-1974

21.11.73 Sroda
Była pół-wywiadówka.
Dzieci mają po 50 dwój.Ja mam 5.
P. nie wyczytała mi wszystkich piątek,tylko dwóje.Nie wiem,co ona taka zawzięta na mnie.
Mamunia mówiła,żebym się nie martwiła tymi dwójami,a tatuń nie kazał jej o tym mówić.
Pili razem ze Sz u Sz.

22.11.73 czwartek
Gdy spojrzałam w dziennik,jak mnie kierownik zawołał,zobaczyłam,że mam z fizyki 3 dwóje ,a z chemii jedną.
A przecież nigdy mnie nie pytała.Płakałam.

23.11.73 piątek
Chłopcy patrzyli do dziennika i mówili,że ja mam 5 i 4,a te dwóje to ma S
LM pytała Edka,ile ja mam dwój ,a on powiedział,że tylko dwie.A ona ma 3 dwóje.

Był  film ,,O prawdziwym człowieku,,Potem po lekcjach czekaliśmy na harcerstwo.Byłam w chustce od DW.Było mi w niej ładnie Dobrze,że mnie widział w niej MG.

27.11.73 wtorek
Byłam u Danki,bo pieklismy tort na andrzejki.Po upieczeniu czekaliśmy na LM,bo miała przynieść margarynę.Gdy już mnie odprowadzały spotkałyśmy LM,i wróciłyśmy.
Potem poszłyśmy do sklepu po puder.
Danka szła z LM.Ja zostałam z tyłu.Wołały mnie ,ale nie chciałam iść z nią.One weszły do domu ,a my z Maryśką zostałysmy.Potem one nas wołały ,ale weszła M a ja nie chciałam.One weszły ,a ja poszłam do domu.Potem matka Danki mnie wołała,ale już się nie wróciłam.Potem Danka mnie wołała.
Do domu poszłam sama.

28.11.73 środa
Danka mówiła,że ,gdy mnie wołała,to specjalnie szłam powoli.
O trzeciej były andrzejki.Gdy wszystko się zaczęło,MG patrzył na mnie.Z naszych przebieranek najbardziej się  śmiali.W tym swetrze jest mi ładnie.Trochę tańczyłysmy,bo chłopcy poszli  na mecz.
Potem i my z Danką poszłysmydo klasy (odzywałyśmy  się,bo to było potrzebne,gdyż miałyśmy to przedstawienie przygotować razem).

2.12.73 poniedziałek
Byłam z babcią u chrzestnego w Działoszycach .

3.12.73 poniedziałek 
Dostałam kartkę od HS.Pisała mi,że ja mówiłam,że ja się z Danką przeproszę wtedy,gdy ona się pogniewa z HG,BSz i innymi Płakałam.
Gdy pani przyszła na rosyjski i pusciła piosenkę ,,Pust wsiegda budiet sołnce,,rozpłakałam się.
Pani nic nie mówiła,tylko cały czas patrzyła.
Potem pani Z zawołał mnie i powiedziałam jej ,o co płaczę.
HS pytała,czy mowiłam o wszytkim pani i czy jej się będą pytać.
Powiedziałam,że co ją to obchodzi.
Kierownik na chemii powiedział,gdy nie odpowiedziałam,na pytanie,że stoję ,jak lelija i usmiecham się.
...siołek -osiołek.Było mi żle.
Ja nie rozumiem chemii .
Tatuń kupił mi taką wielką torbę cukierków na jutro  na imieniny.Dla pani i dla dzieci.Potem poszedł do L Pewnie wróci pijany.Żeby tylko pani nie powiedziała o płaczu.Powiedziałabym,że mnie coś bolało.
Nie chcę,żeby w domu wiedzieli,że mam kłopoty.

4.12.73 wtorek
Zamieć.Dużo dzieci nie było w szkole.Mieliśmy lekcje z tamtą klasą
Gdy częstowałam LM  powiedziała,,dziękuję bardzo,, i nie wzięła.

8.12.73 sobota
Odezwałam się do HS.
Gdy szłam do domu,ona otworzyła okno i spytała,czy pójdę na roraty i o której.
Cieszę się

15.12.73 sobota
Kupiliśmy telewizor ,,Lazuryt -208 ,,

17.12.73 poniedziałek
Na apelu zrobiło mi się słabo i oparłam się o scianę,a potem poszłam do klasy.
Dyrektor pytał,po co poszłam.Dzieci powiedziały,że zrobiło mi się słabo. Przyleciała do klasy pani W i dała mi krople.Dzieci mówiły,że MG patrzył ,jak szłam do klasy.
Wyświetlali film ,,Krzyżacy,,.

19.12.73 środa
Mam miesiączkę.Pierwszą.Niepokój.Bolał mnie brzuch.Pani W pytała,czy nie jestem chora.Kazała mi iść do lekarza. Nie chciałam.I nie poszłam..W domu powiedziałam,że mnie boli żołądek i poszłam na łóżko.
Była ciocia po indora.

21.12.73 piątek
Byłam w bibliotece.Pomagałam pani W wypożyczać książki.Gdy już nie było nikogo oprócz HS i BB, pani poszła po książki dla BB.Przechodząc koło mnie uszczypała mnie w policzek i uśmiechnęła się.
Potem przy stole mówiła do mnie ,,Dorotko,,Mówiła,że mnie powinno być ,,Małgosia,,
Pytała,czy nie jestem chora,bo mam takie zamglone oczy od pewnego czasu i tylko nadrabiam miną.
BB powiedziała,że to dlatego, że coś z HS nie w porządku.Pani mówiła,że chyba nie ,bo zawsze nas widzi obie spacerujące na przerwie na korytarzu.Szkoda ,że wszystkiego nie wie.

22.12.73 sobota
Wolne,ferie zimowe.
 Oglądałam film,,Lalka,,B.Prusa,chyba ze 4 godz się ciągnął.
 Mamunia z babcią pieką placki.
Mam iść do spowiedzi na 16.
Umówiłysmy się z HS i BB pod B.

29.12.73 sobota.
Była choinka.MG tańczył z ,,Japonką,,i MSt także z nią.

31.12.73.poniedziałek
Gdy szłam do sklepu widziałam BCh pod Domem Ludowym z MS.Umówili się.

1.1.74 wtorek
Byłam u HS.Stałyśmy w oknie i słuchałyśmy płyt,bo u nich koleżanki i koledzy jej siostry robili sobie prywatkę.Przechodził drogą MG.Spojrzał w okno i uśmiechnął się .Ciekawe do kogo ,do mnie czy do niej.
A może do nas?

11.1.74 piątek
Po lekcjach pani W poprosiła mnie,żebym jej pomogła w bibliotece.Gdy juz nikogo nie było pani spytała mnie,jak doszło do tej przyjażni z HS.Powiedziałam,że nie pamiętam,bo to już było dawno.Pani powiedziała,że jak my się możemy przyjaznic,że to dwa odmienne charaktery.Powiedziałam,że to nie przyjażn,bo my się co trochę gniewamy. Pani:,,no tak ,przeciez to dwa odmienne charaktery,,

14.1.74 poniedziałek 
Gdy zadzwonił dzwonek i szłam powoli do klasy,wleciała na mnie Danka.Powiedziała,,przepraszam,, i poszła.Potem zaczęłam mówic o tym HS a ona smutno mówi ,,wiem,, Spytała,co mi powiedziała Danka.Mówię,że ,,przepraszam,,
Potem ,po lekcjach ona podeszła do mnie i powiedziała,że ,jeśli chcę ,to mogę się odzywać do Danki,ale z nią nie będzie już tak samo.Czy to moja wina ,że Danka wleciała na mnie?

 18.1.74 piątek
Miesiączka II.

26.3.74.wtorek
Nie pisałam juz dawno.Dzisiaj przyjechałam od Jolki L i ona mi powiedziała o dzisiejszej olimpiadzie matematycznej.Ona zajęła 3 miejsce a L z VII kl pierwsze.
Jestem zła i zazdrosna.
Ale ja nie jestem bardzo dobra z matematyki.Jeszcze przy pani B.Ona tylko siedzi i nam się samym każe uczyć lekcji.
Gdyby tak dobrze tłumaczyła,żeby można było zrozumieć,to pewnie bym lepiej umiała matmę.




środa, 26 września 2012

Rok 1973

13.10.73 sobota
Dzień Nauczyciela.
Nie dałam siostrze prezentu dla pani.
Dopiero na apelu,gdy oni mówili wiersz podałam Boguśce ,żeby dała A.
Ona podała MG i on popatrzył na mnie ,podszedł do A i podał jej.
Wszyscy mówili ,,M podał,, i patrzyli w moim kierunku.On tez patrzył.
Mam zamiar pisać opowiadanie,ale nie mam czasu.

14.10.73 niedziela
Wróżyłam sobie na M i wychodziły mi różne rzeczy o kochaniu z nim.
Wróżyłam na ,,kreski,,

15.10.73 poniedziałek
HS mowiła przez EK,że ja podeszłam do MSZ i DW i innych na schodach i powiedziałam,,Muszę jej dopalić i doszłam do was,,
.A tak wcale nie było.
Napiszę do niej kartkę.

16.10.73 wtorek
HS dała mi zeszyt do przeczytania.Po lekcjach zostałam w klasie i czytałam stojąc przy piecu.
MG siedział na  ławce i spytał,co tak czytam.Spojrzałam na niego,uśmiechnął się
.Nic nie odpowiedziałam i odwróciłam się do BG.
Potem weszła pani W i zauważyła,jak czytam.
Powiedziała,żebym jej pokazał i spytała,czy to nowy wiersz napisałam.Powiedziałam,że to zeszyt HS
.Potem HS spytała,czy dużo jeszcze mam.Pokazałam jej i kazała mi wziąśc do domu i przeczytać.
Pod listonoszem,gdy stałam podszedł MG i chyba patrzył na mnie.Potem odeszlismy do domu.

17.10.73 środa
Pisaliśmy klasówkę z j.polskiego.
Był po ksiązki MG.
Gdy  przechodził koło rzędu oparł się o moją ławkę i patrzył ,jak piszę.Zasłoniłam i odszedł.
Potem ED pytał go się o jedno słowo napisane na kartce,którego nie mógł się doczytać.
Stał koło mojej ławki z D.
Gdy mu dawał spojrzał na mnie i się uśmiechnął.MG zauważył to i tez spojrzał na mnie i się usmiechnął.

18.10.73 czwartek
Dostałam kartkę od HS.
Było zebranie SKS-u, MG tez był.Stał w innym rzędzie z tyłu za mną.
Gdy się odwróciłam patrzył.
Został przewodniczącym. Ja sekretarzem.
Gdy wychodziłam GA cały czas patrzył za mną.
Gdy ja wychodziłam on też.Chyba chciał mnie odprowadzić.
Poszłam do domu z panią P.

22.10.73 poniedziałek
Dostałam list o HS.Pisze między innymi.że D mnie pozdrawiał ,,pozdrów tą twoja blondyneczkę,,
Więc naprawdę jestem ładna?

23.10.73 wtorek
Zwolniłam się z wychowawczej.Pojechałam do P.
Odebrałam od fotografa zdjęcia.Podobno ładnie wyszłam.
Pod wieczór przyszła HS.Znowu mi mówiła o liście, który do niej napisałam.
W niedzielę na weselu latała z DW,a mówiła,że jej nienawidzi
.I mnie nie pozwala do niej dojść.

27.10.73 sobota
HS mówiła,że AB i DW mówili jej,że ja na nią mówiłam i nazwałam ją bajczarą.
Zapytałam z płaczem DW,czy mówiła.
DW poszła do HS i jej coś nagadała,dlaczego robi bajki.
To jej powiedział AB.On się  przesłyszał.
My mówiłyśmy o L,żeby ona przestała mnie obgadywać.
DW jej powiedziała.
Na schodach HS mowiła do mnie ,odeszłam.
Po lekcjach HS i HG stały na drodze .HS zawołała mnie.
Powiedziałam,że nie mam czasu.Dogoniła mnie i mówiła,żebym nie była zaskoczona.bo ona w poniedziałek idzie do lekarza do kontroli i powie doktorce,żebym nie robiła bajek(?)
Ja jej też mówiłam i odeszłam.
Na wieczór byłam w sklepie. Był MG. Patrzył na mnie .
Była też DW. Opowiedziałam jej o HS.
Potem szłam z G(sąsiadką) pod pocztę .Minął nas MG.
Odprowadziliśmy DG.

31.10.73  sroda
Dostałam od HS prezent na pamiątkę,pluszowego misia i pamiętnik.
Wpisała mi się 3 razy .
Ja jej też.

1.11.73czwartek
Dzień Zmarłych.
Byliśmy na grobie dziadzi.
.Widziałam.HS,MG,D,BS.

7.11.73  środa
Byliśmy na ,,Hubalu,,w kinie w P.
Siedziałam z DW i MSZ.
Z powrotem przyjechalismy autobusem.Gdy wychodziłam wcześniej przy mojej drodze pod B ,SłG powiedział,żebym jechała dalej i,złapał mnie za nogi i przytrzymał.
Nie chce mi się pisać.Muszę sprawdzać zeszyty.

9.11.73czwartek.
HS pisała mi,że nazwałam ją chamką
.Napisałam do HG kartkę ,bo to chyba ona wymyśliła.
Ona się rozpłakała i powiedziała,że nie.
Spotkałyśmy się z HS przed Domem Ludowym,mówiłyśmy o tym i przeprosiłyśmy się.
W bibliotece siedziałam w ostatniej ławce.
Podszedł WSZ i mówł o ksiażkach.
Podszedł MG i powiedział do W, żeby się nie umawiał.
W powiedział do niego,,ty wszorzu,,i MG zaczął go gonić.
Potem się z innymi wściekał.

.HS oddała mi wszystko.

12.11.73 poniedziałek
Dałam DW zdjęcie,ale wzięły jej chłopaki.

18.11.73 niedziela
Nie byłam nigdzie.Czytałam książkę.

19.11.73 poniedziałek
Pani P kazała na gimnastyce mnie i BG wymyć piłki.
Piłkę włożyłam do wiadra i to zobaczył dyrektor.
Wziął nas do kancelarii i krzyczał trochę.
Potem wyszłyśmy ,umyłyśmy piłkę i oddałyśmy.
Na apelu miałam brudne buty.Dobrze ,że mnie dyrektor nie wziął na środek.
Ale zobaczył,że mam brudne buty i zaczął o tym mówić.

W środę będzie pół-wywiadówka dla VII i VIII klasy,bo najgorzej się uczą.Mam sporo dwójek.
Boję się,bo mamunia na mnie polega.Jakoś zawczasu ją przygotuję.Muszę trochę pokłamać.

Na wieczór byłam w sklepie
.Spotkałam DW i MSZ.
Odprowadziły mnie pod most i mówiły,że LM mówiła, tatuń to najlepszy kolega jej ojca,a mamunia ze wszystkimi się gniewa.Ale nie wiedzą,że tatuń skłóca wszystkich z mamunią,bo opowiada o niej plotki do ludzi.A mamunia tylko pracuje i pracuje sama  i nie spotyka się z ludżmi.

Opowiadały rózne kawały.
W domu powiedziałam,że sklepowa miała być o 16,.ale jej nie było i ja z innymi czekaliśmy pod sklepem,dlatego tak długo mnie nie było.
W sklepie był remament.
Chciałabym,żeby DW mnie polubiła.aby była moja najlepszą koleżanką.
Widziałam HS .Szła do sklepu.
Stała na drodze z SG.
SG pytał,czy idę do sklepu, i że sklep zamknięty.

20.11.73 wtorek
VIII klasie zginął dzienniki dzienniczek .Panie znalazły go w ubikacji.Nikt się nie chce przyznać,kto to zrobił.
Wszyscy mieli mieć poobniżane sprawowania do dwói. Dziewczynki płakały.
Wszyscy mieli zostać do godz 20,dopóki się nie przyznają.
Maszynę popsuli i mają sie składać
Ich rodzice byli wzywani i ich wywiadówka odbyła się dzisiaj.

22.11.73 czwartek
Po tej wywiadówce rano spacerowałyśmy w pięć.
Podszedł kierownik i mówił do mnie ,czy to pani kazała nam tak chodzić i coś jeszcze.
A przecież tyle dzieci po dużo chodziło.
Na wych. muz.podszedł do mnie ,odgarnął mi włosy i przyglądał się dwójce.
Na chemii pani P posadziła mnie i MT z chłopcami.
Mnie z DB.
Nie będziemy tak siedzieć.

Na niczym mi nie zależy.





niedziela, 23 września 2012

1973-Mam 13 lat

26.09.1973 Środa
Pogniewałam się z HS tylko na chwilę,bo gdy podeszłam do niej i coś zapytałam,to smutno odpowiedziała i po chwili bez słowa odeszła.
Zaraz się przeprosiłam.
Po południu przyszła do mnie,dałam jej gruszek ,śliwek i poszłam do niej.Umoczyłam całe nogi.
WSz,JG i MK poszli na wagary.Rano oddali mi ksiązkę i zeszyt i prosili o dyskrecję.
Powiedziałam tylko HS-przyjaciółce.

28.09.1973 Piątek
W K był T .
Spotkał się z Tereską.
Rozmawiali w obecności Danki i Maryśki.

29.09.1973 Sobota
Byłam na weselu u W.

30.09.1973 Niedziela
Dzień Czynu..Malowaliśmy siatkę w agronomówce.
HS powiedziała,że wczoraj,jak szła z pola spotkała GA.
On pytał się,czy ja przyjdę do świetlicy i czy mnie gdzieś nie widziała.
a gdyby mnie widziała,to żeby powiedziała,żebym poczekała na niego.
Pytała się,czy chodzę z nim ,bo on mówił,że chodzę.
Mówiłam jej,że nie ,ale ona mi nie wierzyła.
Jakoś mi nie dowierza.
Powiedziała BG.
BG powiedziała ,żebym się nie martwiła, bo jestem ładna i dlatego wszystkim w okolicy się podobam.

Ga przyczepił się ,jak do psiego ogona

HS mówi na  mnie ,,cyganka,,.Powiedziałam jej ,że jak ma tak mówić,to niech się lepiej nie odzywa.
Gniewa się na mnie.Nie wiem,czy pójdę do niej.
A z GA przecież nie chodzę i nie odzywam się.Już drugo raz tak mówił.

1.10 1973 Poniedziałek
Już się nie gniewam z HS.

4.10.73 czwartek
Była akademia.Siedziałam w ławce obok HS.MG odpowiadała na zgaduj-zgaduli.
Co chwilę patrzył w moją stronę i smiał się.
Potem stał koło drzwi przy naszej ławce i patrzył na mnie.
Jak ja klaskałam to on też..
Było ślicznie
.Śpiewał zespół z Technikum.

5.10.73 piątek
Na przerwie podeszłam do HS i coś mówiłam.
Ona po chwili odpowiedziała niechętnie i smutno. Póżniej nie odzywałam się do niej.Chciałam zobaczyć ,czy ona się odezwie.Nie odezwała się.
Na harcerstwie MG patrzył na mnie i usiadł koło mnie i BG.
HS po harcerstwie wyłożyła mi litanię.Mówiła,że teraz mogę robic ,co chcę, a ona tylko będzie patrzeć.Choćbym ja nie chciała ,to ona będzie się odzywać do jakiegoś czasu.
Potem mi wszystko powie i skończymy z przyjażnią
.Gdy to mówiła nie odzywałam się wcale.

6.10.73 sobota
Z  tatuniem nie do wytrzymania.Już zaczyna swoje rządy.
Gdy przyszłam ze szkoły zaczął na mnie krzyczeć,,suko,,i inaczej,że nie pomyłam talerzy.
Cały dzień nic nie robił.
Po południu zaczęli młócić.Pas wyleciał z maszyny i tatuń zaczął krzyczeć na mamunie,że za grubo kładzie.Strasznie się wydzierał
.Babcia wzięła w obronę mamunię.
Potem mamunia zaczęła krzyczeć i płakać.
Ale potem dalej młócili.
Mamunia co dzień płacze.

Z HS nie gniewam się.


9.10.1973 wtorek
W komórce(na religii) HS mówiła o zerwaniu i o wszystkim.
Ja też jej mówiłam.

10.10 .73środa
Gniewam się z HS.
Pani W mnie pocałowała i prosił,żeby  zanieść jej matce jeść na pole.

11.10.73 czwartek
Gniewam się z HS chyba na zawsze.Pisała mi kartkę.
Powiedziała DW,żeby wybrali kogo innego na zastępową.
Nie chcieli.
Bogusia mówiła ,że HS mówiła,że nie może wytrzymać beze mnie i trzy razy wychodziła od P,żeby mnie wołać.Kłamała,że ja nie chciałam z nią chodzić i uciekałam od niej.

Poszliśmy do P. z ,,Niewidzialną Ręką,,.
Skrzyczała nas na początku,ale potem przeprosiła.
Nie mam ochoty pisać.
MG patrzył na mnie na harcerstwie.






sobota, 22 września 2012

Jestem

Był ze mną przez lata,on był wierny,ja -róznie.
Chcę go odtworzyć.
Dla siebie,dla pamięci o sobie.
O tym ,co było.
Jego ciąg dalszy ,po latach na moich blogach.


Mój pamiętnik.

Najwierniejszy od 40 lat.
Będzie przepisywany na pewno bardzo nieregularnie.
Wiele rzeczy to spojrzenie głupiej ,zagubionej i rozmarzonej nastolatki sprzed lat.
Ale taka byłam,niestety.
I taka pozostałam.


Chociaż już nie nastolatka.