środa, 8 maja 2013

1 kwietnia 1976r

Nie wiem,co się u nas stanie.
Babcia chyba wynosi się od nas.
A wszystko o tatunia.
Wczoraj pojechał do P. 
Mamunia ,korzystając z jego nieobecności pożyczyła od babci trochę pieniędzy i pojechała do B kupić torebkę do Rosji,bo mnie Nadia ,z którą piszę ,prosiła,żeby jej wysłać.I tak miesiąc ,albo więcej zwlekałyśmy,bo to albo pieniędzy nie było,albo co innego.
Mamunia przyjechała i opowiedziała mi ,jak przyszłam ze szkoły,że strasznie na nią krzyczał,że tylko nas stroi,wydaje pieniądze na byle co,bez jego wiedzy wyjeżdża.
Krzyczał na cały głos.
Babcia wyszła na podwórko ,podobno chodziła w koło i lamentowała  na głos,że dziadzia ją opuścił i coś tam jeszcze ,a sąsiadka K była na podwórku.Mamunia się zdenerwowała,bo i tatuń ją zezłościł i jeszcze babcia.K tylko na to czeka,żeby coś się stało u nas i potem lata po całej wsi i obgaduje.
Babcia niepotrzebnie wyszła na podwórko.
Ja ją rozumiem jednak.
Ona chyba chciała,żeby ktoś wiedział,jak u nas jest żle,jak musimy żyć.Może było jej obojętnie ,kto to będzie słyszał,może chciała wzbudzić litość nad sobą u K.
Ja wiem ,jak to jest.,bo mnie też się coś takiego zdarza.Chciałabym,żeby ktoś,ktoś rozumny,kto nie wyśmieje,a pocieszy wysłuchał mnie.Nie wiem,czy to jest tak ,jak  opisałam,ale coś w tym rodzaju.
Wczoraj babcia przyszła skądś wieczorem i zaraz położyła się spać.Poszła zaraz po tym ,jak mamunia powiedziała,jej ,że po co to wszystko,po co tak lamentuje na głos przy K.
I jeżeli tak jej żle u nas, to niech jedzie do chrzestnego.Chrzestny kiedyś mówił,że jak jej będzie żle u nas to żeby przyjechała do niego i zostanie.
Mamunia to wszystko mówiła w złości.
A babcia pomyślała,że ją wygania.
Dzisiaj babcia wszystko,przygotowuje,myje się ,ubiera.
A ,moja siostra zapytała ja ,kiedy będą z mamunią malowali,bo A nic nie rozumie,jest za mała.Babcia jej odpowiedziała,że nie wie.Póżniej A zapytała ,dlaczego tak się ubiera ,a babcia odpowiedziała,że wyjeżdża,bo nam jest żle z nią.Będzie nam lepiej,jaśniej ,przestrzenniej bez niej.
Ja słuchałam płacząc bezgłośnie.Wyszłam zaraz z kuchni do pokoju,odwracając twarz,żeby A nie widziała,że płaczę i przyszłam tu ,do pokoju.
Nie mogę się uczyć,nie wiem,jak pójdę do szkoły nieprzygotowana,serce mi tak wali,że aż słyszę,ręce mi drżą.Sama nie wiem,co się ze mną dzieje. Od jakiegoś czasu o  byle co się denerwuję,zaraz mnie boli głowa,płaczę,drżę cała.Nie wiem ,co będzie dalej .Może babcia jeszcze nie wyjedzie.
Nic nie mówiłam do niej,żeby nie wyjeżdżała ani nic,tylko rano ją spytałam,co znaczy mój sen.-uciekałam po polach przed Niemcami z małą dziewczynką sierotką Darką.
(Przeczytałam wczoraj książkę ,,Rycerze kamiennego niedżwiedzia,,upłakałam się w nocy nad Kalnią(?) i Darką.I ona mi się śniła.)
Babcia powiedziała,że to chyba radość.I tyle rozmawiałyśmy.
Nie zatrzymuję babci.Jak jej tutaj tak żle,no to przecież nie będę jej siłą zatrzymywać.Ale jak będzie odchodzić ,to nie wiem,co zrobię.Chyba ucieknę do ogrodu,żeby się wypłakać.Teraz też beczę po cichu,przykrywam oczy ręką,bo babcia chodzi po pokoju koło mnie.
O Boże ,ja nie wiem,co zrobię!
Przecież ,jak ona odejdzie,to ja nie wytrzymam w tym domu.
Nie mogę pisać,cała się trzęsę,łzy mi z oczu lecą.Mamuni ani jego nie ma tutaj.Brat w szkole.Nie wiem,co on zrobi,jak przyjdzie i babci nie zastanie.
Może babcia nie odejdzie.
Ja chyba nie pójdę dziś do szkoły,bo nie powstrzymam się od płaczu.
Dziadzia umarł,też się z nim nawet nie pożegnałam,bo uciekłam z domu i leciałam gdzieś po drodze.
I teraz niech babcia odejdzie.
Ludzie zaraz będą mówić,żeśmy ją na starość wygnali.
Może babcia nie odjedzie.Może ja sobie tak wyolbrzymiam wszystko.Ale czemu się ładuje do wyjazdu,czemu mówi,że odjedzie.Może pojedzie i zaraz przyjedzie.
Ale mamunia jej chyba nie puści,chyba ,że sama będzie bardzo chciała.
Żeby już było jutro,żebym wiedziała,co będzie.
Tak dużo mam się uczyć z fizyki,nie wiem czy coś zdołam się nauczyć. 
Co ja mam robić? 
Spróbuję się jakoś nauczyć i uspokoić.Ale czy mi się uda? Dobrze,że nie mamy dwóch godzin dzisiaj.
Tak bardzo mnie boli głowa od tego płaczu.Chyba nikt nie widział,że płakałam.To dobrze.

Babcia jednak odeszła.Nawet nie wiedziałam kiedy,bez żadnego pożegnania.Słyszałam,jak trzasnęły drzwi,ale myślałam,że to mamunia weszła.
Wcale mi do głowy nie przyszło,że babcia mogłaby tak bez pożegnania wyjść.A może nie mogła się pożegnać?

Jestem w szkole.Muszę się śmiać,bo powiedzą,że jestem dumna.Oni opowiadają,jak to było u nich w domu,ja też zmyślam.
Nikomu chyba do głowy nie przyjdzie,że jest mi tak żle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz