poniedziałek, 25 lutego 2013

26 września 1975

Dzisiaj była u mnie mamunia z moją siostrą, bo dziś jest niedziela.

Coraz bardziej mi się przykrzy.
Ja jestem taka jakaś inna niż te dziewczyny.
Jest mi tak żle. Nie znalazłam sobie tutaj żadnej przyjaciółki,ani nawet dobrej koleżanki.
Dlaczego ja mam taki głupi charakter?
Wszystkie się śmieją,mają z czego,a ja nie mam zbyt często powodu do śmiechu,a nawet jak mam powód,to jakoś nie chce mi się śmiać.
Nie mogę pisać,bo dziewczyny są w pokoju,a chciałabym tak dużo napisać.

Teraz narazie jestem sama ,bo gdzieś powychodziły.
Chciałam napisać coś o niedzieli (20 IX)
Pojechałam do domu,kierownik internatu nie chciał zwalniać,był zły,mnie zwolnił tatuń,bo akuratnie przyjechał po mnie.
Było otwarcie szkoły w K.
Tatuń i mamunia byli na balu.Jednak ,jak zwykle mamunia nic nie użyła dobrego,bo tatuń się opił. Nie tańczył z nią.
Bardzo mi było żal mamuni.
Ona taka dobra dla mnie,chce,żebym miała ,jak najlepiej,a tatuń zawsze mówi na nią,,głupia,,,,ty nic nie rozumiesz,,.
Ja nie mogę słuchać,jak on tak mówi,nie wiem,co bym mu zrobiła,gdybym mogła.
Na zabawie mamunia była ze mną.
Czekała na mnie ,bo ja sama bym się bała iść do domu.

Potańczyłam sobie do 11 w nocy.
Ale nie byłam zadowolona ,bo WS nie tańczył ze mną.
ED tańczył tylko raz.Nie umiemy ze sobą tańczyć. 
Jakoś nam nie wychodzi. Dlaczego? Ja go chyba kocham.
Ciągle o nim myślę.A w wakacje zdawało mi się,że on też mnie lubi.
Pewnego dnia szłam do tatunia do skupu,bo tam wypisywałam kwity.
Gdy podchodziłam pod most,usłyszałam,jak ktoś mnie woła.
Odwróciłam się i zobaczyłam WS i ED na jednym rowerze.
Ale ja nie stanęłam,uśmiechnęłam się tylko i szłam powoli dalej.
Serce mi mocniej zabiło.
Oni przejechali przez kałużę ( bo było błoto)na moją stronę. 
Podjechali do mnie,ja nie miałam w którą stronę iść,bo rower zastawił mi drogę.
WS objął mnie za szyję,przyciągnął,nie wiem ,jak on to zrobił,bo przecież i rower trzymał i ED  miał na rowerze.
Próbowałam się wyrwać. On powiedział ,,ale się wyperfumowałaś,,i puścił mnie.
Potem szłam kawałek obok nich i rozmawialiśmy.
Jak on ślicznie patrzył!
Potem pojechali szybciej.
Było jeszcze kilk takich przypadków,byliśmy tylko we dwoje  na skupie ,bo tatuń spał za tym budynkiem.
Padał deszcz,byłam trochę speszona,ale nie byliśmy  razem długo,bo tatuń przyszedł.
Jego ojciec też mnie bardzo lubi. 
Pił wódkę z tatuniem za mnie i za WS. Mowił,że WS skończy szkołę rolniczą i przecież nie musi zostać na roli ,może jeszcze dalej iść do szkoły,tak,jak ja , a potem ożeni się ze mną.
To jest przecież takie głupie.
Mam dopiero 15 lat, a on już mówi o ślubie.
Ale to mnie cieszy.
Gdy raz szłam do sklepu ,ojciec WS stał z tatuniem pod sklepem.chociaż jeszcze byłam daleko ,to on już się patrzył.
Patrzył się i patrzył,aż doszłam do nich.Nie mogłam iść,bo tak mi się przyglądał.
Na skupie też.
Nie mogłam pisać kwitów.
Na ostatniej zabawie ,pod koniec już poszłam do tatunia do klasy,gdzie sprzedawał bilety.Było tam dużo ludzi ,między innymi cała rodzinka WS.Ojciec,matka,córki z mężami,wszyscy siedzieli na ławkach.
Ja podeszłam do tatunia i spytałam,czy idzie do domu,bo my z mamunią już idziemy.
Tatuń powiedział,że nie idzie,bo musi być do końca,rozliczyć się z biletów.
Jeszcze coś mówił, a ojciec WS stał z jakimiś chłopami i rozmawiał.
W pewnej chwili podszedł do mnie i do tatunia,złapał mnie za rękę i poprowadził do swojej rodziny.
Zaczął mnie przedstawiać,jako przyszłą synową,jak żonę WS.Mówił,że będzie miał ładną synową i jeszcze coś tam mówił.
Zapytał tatunia,czy zgoda.
A tatuń ,już podpity,mówi,że gorzej ze sprawami finansowymi.A pan Sz mówi,że to nie ważne.
Nie wiem dlaczego,ale bardzo się z tego cieszę.
Bo kocham WS.Żeby tylko on mnie kochał.
Mamunia była na balu w szkole.Siedziała obok rodziców ED.
Oni tez pili za mnie jako za przyszłą synową.
Rodzice mnie lubią i chcą,nie wiadomo jak się odnoszą do tego moi przyszli ,,mężowie,,
Coraz bardziej tęsknię za W.
Chciałabym widzieć go codziennie.Gdybym była inna ,może już dawno bym z nim chodziła,ale ten mój charakter...
Ja jakoś nie okazuję,nie chcę okazywać,po prostu się wstydzę, okazywać,że na kimś mi zależy.
Gdy on mówi coś do mnie ,to ja niekiedy tak odpowiem,że mu się odechciewa odzywać do mnie. Kocham ,a okazuję niechęć.
Może gdybym mu dała poznać,że mi na nim zależy,to byłoby inaczej.
Może ja go onieśmielam.
Na zabawie tańczyłam z takim chłopcem.Jemu na mnie zależy.Mówił do mnie ,,kotku,,.
Byłam zła ,wściekła.Ale nie okazywałam tego

Gdy była przerwa i muzykanci poszli zjeść,pani W mnie zawołała,objęła mnie z zapytała,jak tam w szkole.
Powiedziałam,że dobrze,że z j.polskiego mam -5 ( a nie miałam nic,chociaż teraz mam już 4).Pani bardzo się ucieszyła,mówiła ,,moja polonistka,prawda ,że pójdziesz na polonistykę?,,
Ja mówiłam,że nie wiem,,bo naprawdę nie wiem,czy potrafię się wyuczyć na coś lepszego,czy jestem taka zdolna.
Wydaje mi się,że żle zrobiłam idąc do ogólniaka,ja siebie nie znam,nie dam sobie chyba rady,nie potrafię wytrwać.
Tylko,że wszyscy wierzą we mnie (szczególnie pani W i mamunia i babcia też),w moje zdolności,tylko dlatego tak się staram,oni mnie podtrzymują,nie chcę im sprawić zawodu.
Ale nie wiem,czy ja potrafię wytrwać,czy ja dam radę,nie wierzę we własne siły.
Narazie mi idzie dobrze,mam 4 i 3,tylko z Wf-u 2,chociaż niesprawiedliwie.Prof.pytał nas we trzy.Tamte dziewczyny nic nie umiały,tylko ja odpowiadałam.
Ale pod koniec nie  odpowiedziałam na jedno pytanie.Wszystkim postawił po dwói.Czy to sprawiedliwe?
W ogóle tutaj bardzo niesprawiedliwie stawiają oceny.Miejscowym (miastowym)dziewczynom stawiają lepsze oceny,a do nas już inaczej się odnoszą.Ja nie mogę wytrzymać,jak to widzę.Płakać mi się chce ,nie wiem,co bym zrobiła takiemu profesorowi.
Np na wychowaniu muzycznym.
Prof .zapytał dziewczynę z miasta,nie wiedziała.Zapytał,kto wie.
Ja podniosłam palec (lubię muzykę i lubię się uczyć,uczyłam się na akordeonie grać w podstawówce).
Tylko ja z całej klasy. Odpowiedziałam dobrze. Nie dostałam nic.
Potem znów zapytał drugą dziewczynę,nie wiedziała nic.Zapytał kto wie.
I znów wiedziałam tylko ja i taka dziewczyna z miasta.
Zapytał ją. Odpowiedziała i postawił jej 5.
A dlaczego mnie nie postawił,gdy ja odpowiadałam?
Wiem,że moja odpowiedż była trudniejsza i tylko ja wiedziałam.
A jednak stopnia nie dostałam.
Ale tu nie chodzi tylko o mnie.
Inne dziewczyny ze wsi są też pokrzywdzone.
Dlaczego wszyscy są tacy niesprawiedliwi?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz