środa, 13 lutego 2013

7 czerwca 1975 r

Już skończyłam podstawówkę. 5 -go czerwca.
Dziś byłam zawieżć świadectwo do ogólniaka do P.
W internacie nie ma już miejsc,ale może chrzestny coś załatwi,bo kierownik internatu w P  to jego kolega.
Na świadectwie miałam same piątki. Ale nie zasłużyłam chyba na takie stopnie. I jeszcze do tego byłam wyczytywana jako najlepsza -pierwsza. Tzn,że jestem lepsza od L, tej bogaczki.  Jakoś nie wierzę.
Zdaje mi się,że to tylko tak z litości mam same bdb,albo dzięki pani W. 
Nie chciałabym,żeby tak było. Ja tak bym chciała,żeby to było prawdziwe świadectwo,nie dzięki czyjemuś wstawiennictwu.
Z jednej strony chciałabym,żeby tak było,cieszę się z tych stopni,bo chciałam widzieć zadowoloną mamunię.A z drugiej strony nie chcę czyjejś litości.

Na koniec roku mieliśmy bal. Było świetnie. Jak nigdy tańczyła z W, z E i innymi. 
W tak jakoś patrzył na mnie,gdy tańczyłam z innymi, a ze mną tylko raz tańczył.
 Byłam w brązowych spodniach i ciemno-żółtej obcisłej bluzce.
Ładnie wyglądałam.
Potłukłam (tylko) dwie szklanki.Niechcący.
Na końcu,gdy już miałam wychodzić zawołałam brata ,bo przyszedł póżniej. Poszliśmy razem do domu.
Gdy wychodziłam ,przy drzwiach stał Wojtek,i mówił do J,że niepotrzebnie po mnie przyszedł,bo ja mam kawalera ,to mam z kim iść. Widziałam,że miał ochotę mnie odprowadzić. Potem ,już przy zakręcie przed pocztą podjechał Waldek na rowerze.Zobaczył ,że idę z J i pojechał w drugą stronę.Widocznie chciał ze mną iść do domu.
Oj ,jak to mam szczęście!.Gdy się nadarza okazja do zdobycia chłopca, to zawsze coś przeszkodzi.
Po co ten J przyszedł.Po co?

Boguśka z Tereską były u mnie przed balem. Spotkały MZ, zapytał ich ,gdzie idą.
Powiedziały,że do mnie. Powiedział,żebym się pośpieszyła.
Tak ,to wyszło,jakbym się z nim umówiła.
Przedtem ,już dawno ,Tereska mówiła,że kazał mnie pozdrowić
.Dlaczego? On taki nieładny. Jeszcze do tego się ostrzygł.
Ale chciałabym z nim chodzić.Tylko dlatego,że on taki mądry,wygadany.
On już wyszedł z naszej szkoły.
A może dziewczyny tylko tak mówiły? 
Po resztą ,co mnie to obchodzi,co on mówił?
A jednak mnie trochę obchodzi,bo się cieszę,gdy coś takiego usłyszę.

A gdy B i T poszły ode mnie ,zginął wkład od tatuniowego nowego długopisu,co go dostał do pracy.
Była awantura.
Zginął też znaczek-broszka z Dżimim Osmondem i mała gitarka-zabawka z mojej torebki.
Miałam to wysłać do Rosji.
Dlaczego one tak kradną?

Ja się czuję taka samotna.Tak mi się chce płakać.
Niekiedy w takich chwilach czytam swoje wiersze, a potem piszę nowe.
Przy tym schodzi mi czas weselej.
Tatuń o byle co krzyczy na mnie.I ja go tak nienawidzę.
Gdy tylko czasem powie coś dobrego,odezwie się do mnie żartem-co się zdarza bardzo rzadko-to wówczas złość mnie bierze,nienawidzę jego żartów.
Ach, jak ja bym chciała kochać rodziców. Ojca.I żeby on mnie kochał.Żeby mi tą swoją miłość okazywał..
Tatuń to tylko mówi do mnie-próżniak.
Zawsze,choćbym nie wiem,co robiła.

I jeszcze jedno.Nie umiem tańczyć szybkich kawałków.Tzn umiem,ale jakoś tak inaczej od wszystkich.
Bardzo mi się podoba ten krok,jakim posługują się niektóre dziewczyny i Waldek. Nie umiem go. Nie ma mnie kto nauczyć.Boję się teraz tańczyć.Zdaje mi się,że już nic nie umiem tańczyć.
Ani na dwa ,ani walca .Dawniej umiałam tańczyć szybkie ,tak ,jak dziewczyny. Potem,gdy się nauczyłam inaczej zapomniałam tego kroku. Kto mnie nauczy tańczyć?
Martwię się tym.Są wakacje.
Wydawało mi się,że już nie będę się miała czym martwić,bo nie ma nauki,a tu masz ci los!
Ja sama nie wiem,dlaczego ja taka jestem.Gdy jest mi wesoło,to zaraz przychodzi mi na myśl,że nie umiem tańczyć i koniec z wesołością.

Chodzę w pole.Nie mogę pracować.Gdyby to wszystko,gdyby oni mi nie rozkazywali ze złością pracować,gdyby tak łagodnie powiedzieli,och,jakże by mi się chciało robić!
A tu ,gdy tatuń z krzykiem wysiądzie na mnie,to ja na złość,czy ze złości nie mogę nic zrobić.

Tak bardzo lubię słuchać piosenek.
Dziś śpiewał Dżimi Osmond.Jak on ślicznie śpiewa! Słuchałabym tego głosu i słuchała.

Już bym chciała uciec z tego domu,nie słuchać tego głosu ojca,jego rozkazów.
Czyż on nie zastanowi się nad tym ,jak my go będziemy traktować w przyszłości? 
Za to ,co on nam teraz robi?
Czy on myśli,że nigdy się nie zestarzeje?
Ja mu się kiedyś odwdzięczę  za to wszystko.
No ,nie wiem,jak to będzie.Bo ja tylko jestem zła na kogoś,gdy on na mnie krzyczy,może trochę dłużej,dotąd,dopóki nie powie do mnie trochę łagodniej.
Wówczas wszystko wybaczam.Za każde miłe słowo płacę każdą cenę.
Pragnę tylko dobrych,czułych ,pełnych miłości słów.
Jestem dobra dla koleżanek,bo chcę,żeby one tym samym mi się odpłacały.Niestety,nieraz zawodzę się.
Nie każdy domyśla się ,czego ja bym chciała.Nie każdy umie być dobry.

Już kończę,bo ładnie śpiewają w głośniku na ścianie.
Kładę się i spać  marzę


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz