poniedziałek, 10 lipca 2017

2 maja 1978r

Dzisiaj miałam pierwszą lekcje gry na pianinie.A więc moje marzenia spełnią się.Co prawda ,nie myślałam,że tak ciężko i trudno to będzie.Najpierw miałam egzamin ze słuchu i rytmu.Zdałam bardzo dobrze.I dziś poszłam pierwszy raz na lekcję.Nie wiem,czy potrafię kiedyś tak grać ,jak Aneta B,Elka W,czy Gośka R.Strasznie ciężko tą lewą ręką grać,szczególnie myli mi się kolejność palców,trudne są nuty w kluczu basowym,nie wiem,czy się kiedyś tak dobrze nauczę.Chociaż Nizi,,,ski mówi ,że bardzo dobrze mi poszło.Tak ,bardzo dobrze,ale zadał mi tyle,że hej.Pianina nie mam w domu,np w tej chwili mogłabym sobie popróbować.N powiedział,ze mogę codziennie ćwiczyć w PDK,ale dopiero po 15.Wszystko w porządku,ale jeżeli ja wyjdę wcześniej ze szkoły,będę musiała czekać do 15.A lekcje? W tej przerwie nie będzie mi się chciało odrabiać, a wieczór ,jak wrócę do domu,ani tyle.Mamunia wysłała dzisiaj ojca,żeby załatwił z Górc.....kim.pozwolenie,żebym mogła ćwiczyć na szkolnym pianinie.Może pozwoli.
Chciałabym już grać jakieś piosenki,myślałam,że nie jest to tak trudno, a tu masz ci los.Ech,z tymi zdolnościami to chyba jednak przesadzam.Gośka R mówiła,że jak ona się uczyła ,to nie mogła przez cały miesiąc prostej palcówki wygrać, a ja już zagrałam i to dość szybko.Więc jednak nie jest ze mną tak żle.A prawda ,przypomniało mi się,że ta lekcja trwała tylko pół godziny,a ja zagrałam 6 ćwiczeń po 2 razy,gamę i jeszcze 2 trudniejsze ćwiczenia,które mam zadane do domu poćwiczyć.Więc chyba nie jest tak żle,skoro w tak krótkim czasie poszło tyle i to dobrze.Boję się jednak,że tej gamy nie nauczę się grać odpowiednimi palcami.Jedną ręką innymi palcami, a drugą innymi to samo.Mylą mi się palce.Żebym tak miała pianino w domu.Próbowałam na akordeonie ćwiczyć,ale ,ponieważ klawisze nie wydają głosu,nie mogę ćwiczyć,bo mnie ich głuchota denerwuje.W piątek mam następną lekcję.Płacę 150 zł.Dzisiaj  miałam pożyczyć od matki Joaśki,bo w domu nie mieli.Uczę się tylko dzięki mamuni.Gdyby ona mnie nie namawiała na pójście do PDK i zapisanie się.Poszłam.Powiedział Nizi...ski,żebym przyszła na drugi dzień.Sprawdzi mój słuch i zobaczy,czy nadaję się czy nie.W domu nic nie powiedziałam,bo gdybym nie zdała to byłby wielki wstyd.Dopiero ,jak zdałam-opowiedziałam mamuni.Jak się mamunia cieszyła!Jaka ona dobra.Ona mi tak wierzy , a ja ją tak oszukuję i chodzę na wagary.Kiedyś postanowiłyśmy z Joaśką- a właściwie to był jej pomysł,żeby sprawdzić mamunię.Przyjechała do mnie,weszła do domu , a ja zostałam.W domu była babcia tylko.J  mówi,że przyszła mnie odwiedzić,bo od 10 dni nie ma mnie w szkole i prof ją wysłała,co się dzieje.Babcia się przestraszyła i uwierzyła.Wtedy ja weszłam.Potem poszłyśmy do mamuni.Mamunia doiła krowy.J weszła i mówi to samo.A mamunia się śmieje i mówi,że J kłamie.J mówi,że powiedziała prawdę.Ale mamunia nie uwierzyła,tylko się śmiała.Wtedy weszłam.Jaka ja jestem zła.Tak wykorzystać czyjąś wiarę i ufność,to naprawdę karygodne.Ale po co mi mamunia tak wierzy.Tak,ale gdyby mi nie wierzyła,to wtedy na pewno stałabym się strasznie nieszczęśliwa.Kiedyś(niedawno)mieliśmy wolną sobotę w szkole.Powiedziałyśmy z J (to był mój pomysł),że jest wycieczka z hufca do Krakowa.I pojechałyśmy na własną rękę.Spałyśmy u ciotki Joaśki.Ani ciotki ,ani wujka nie było,była tylko ich córka i dwóch synów,Jeden chodzi do II klasy,a drugi do 8.Acha,jeszcze wcześniej ,po kinie spotkałyśmy Andrzeja.Zaprosił nas na kawę do hotelu,ale odmówiłyśmy.Potem zawołał kolegę i odwieżli nas do domu.Wstydziłam się go ,jak nie wiem co.Chociaż już rok jest w Krakowi,nic nie umie się zachować.Zwyczajny wieśniak.Andrzej Rudek tylko udaje.
Dowiedziałam się,że Planty krakowskie -to raj prostytutek.Coś podobnego! Nie rozumiem,jak te dziewczyny się nie wstydzą potem pokazać na oczy!Przecież one sobie życie marnują.Tak,jak gdyby nie miały z czego żyć.Przecież mogą w inny sposób zarobić.J mówi,że to te dziewczyny ,które jadą do miasta poszukać pracy i nie znajdują jej.Nie wierzę.Przecież zawsze się znajdzie jakaś praca.Przecież Polska nie jest krajem kapitalistycznym.Zresztą ,co ja się dziwię pannom krakowskim,kiedy u nas w klasie też są takie prawdopodobnie.Ola ,Elka.O zawsze załatwia nasze sprawy z dyrektorem.Gdy raz jej nie było ,a chciałyśmy załatwić czyn w czasie lekcji,Elka  powiedziała,że pójdzie załatwić.,,Puszczę się z nim ,to się puszczę,ale załatwię,,Czy to nie świadczy przeciwko niej?Bo dyrektor to wiadomo,że świnia,ale dziewczyny?
W Krakowie kupiłam mamie buty za 150 z plastiku,żeby jakoś jej to wynagrodzić.(czy nie jestem podobna do Zenona Ziembiewicza?).Kupiłam numer 6 ,no i teraz ja w tych butach chodzę.Udaję,że są za duże ,ale są dobre,bo ja noszę 4.Jakie oni teraz te numery robią,to pożal się Boże.Jak tylko nadejdzie ciepło ,sucho, to ani razu tych butów nie włożę.Już kiedyś kupiłam mamie bluzkę,to ,oczywiście ,też w niej chodzę.Bo mamunia nawet nie ma się gdzie ubrać,bo nigdzie nie chodzi.Czysta parodia.Ale ja naprawdę mam czyste,dobre chęci.Tylko niektóre rzeczy mi nie pozwalają na zrealizowanie moich dobrych chęci,Bo czyż przeczułam,że 6 będzie dobra na mnie .Ja wzięłam dwa numery za duże i okazały się dobre.Ale nie będę chodzić latem,teraz tylko po domu chodzę.
Dzisiaj się przygotowałam na jutro ze wszystkiego,jak nigdy. Ja chyba naprawdę jestem trochę zdolna.Dzisiaj Elka Ch,mi się pytała,jak ja się uczę historii (kiedy ja się ostatnio jej uczyłam?) Powiedziałam,że czytam i powtarzam 2 razy,Zdziwiła się,,Tylko 2 razy?,,-zapytał.Myślałam,że żartuje sobie ze mnie.A tu nie,okazało się ,że to bardzo mało.A ona się lepiej uczy z niektórych przedmiotów ode mnie.Tak,bo ona siedzi nad książką,nie tak,jak ja.Jeżeli już się zdecyduję uczyć,to najwyżej pół godziny siedzę nad lekcjami.Jedne odrabiam,drugie po łebkach,a trzecie ,że jakoś to będzie.I to jest moje przygotowanie.Gdybym tak kuła,jak w I klasie,to byłabym jedną z najlepszych.A ja? Jakaż ja jestem leniwa.Byle co potrafi mnie oderwać od lekcji.Robię wszystko,byle nie wziąść książki do historii czy geografii.Potem mam czyste sumienie,że jednak nie siedziałam bezczynnie -to  robiłam na drutach (z powodzeniem,mogłam nie robić),to czytałam książkę,której wcale mogłam nie czytać,bo nikt mi nie kazał,to oglądałam telewizję,którą mogłam spokojnie wyłączyć.Zresztą nie samymi lekcjami człowiek żyje.Ja robię sobie takie żarty,ale na następny rok trzeba się wziąść w karby.Przecież matura.Ja sobie wcale nie zdaję sprawy,że to już tylko krok.Skończę niedługo 18 lat i ani nie jestem mądra i  rozsądna.Ani jeszcze poważnie się nie zakochałam.Kiedyż to będzie.Podoba mi się Wojtek W(2 lata młodszy!),ale nigdy bym na niego nie zwróciła uwagi,gdyby nie jego spojrzenia.A kto wie,dlaczego on się patrzył.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz