piątek, 7 lipca 2017

1 luty 1978r

Chyba zrezygnuję z prowadzenia drużyny.Przemyślałam to i doszłam do wniosku,że nie potrafię.Nie jestem ani zbyt bystra ,ani inteligentna i najgorsze,że bardzo się przejmuję byle słowem.Nie potrafię się opanować.
Wczoraj miałam zbiórkę.Przygotowywaliśmy program na 8 Marca.Przyszedł Gór...yński.Wszedł do pokoju nauczycielskiego i tam został.My powtarzaliśmy dalsze punkty i w końcu,gdy zaśpiewaliśmy piosenkę ,,Wania,,,on wyszedł i pyta mnie ,co to za piosenki i czy to na 8 Marca.Odpowiedziałam mu.A on mówi,że to się nadaje na pogrzeb,jak można na 8 marca dawać piosenkę o Wani.Jak to nie można? Czy zawsze program ma być związany ze świętem?Oczywiście ,mam dwa wiersze o Dniu Kobiet,różne dialogi i monologi na ten temat,ale czy nie można dać piosenki na inny temat?
On,,Pognała wołki,,dawał przez kilka lat na każdej imprezie.Aż ludzie się śmiali.
Uważa ,że ta piosenka nadaje się na pogrzeb.Wcale tak nie uważam.Bardzo ładna piosenka.,,Gawęda,,nie jest zespołem pogrzebowym i ma to w swoim programie,więc dlaczego ja nie mam tego przedstawić.
Myślałam,że się rozpłaczę.Nie mogłam znieść tej jego ironii w słowach.Gdy wszedł z powrotem do pokoju,ja nie mówiłam nic do dzieci,bo czułam,że jeżeli powiem słowo,to się rozpłaczę.Dopiero po chwili dzieci zaczęły na niego gadać,chociaż trochę się hamowały,bo jego przybrana córka była z nami.Ja byłam gotowa zrezygnować nie tylko z tej piosenki,ale i z całego programu.Widocznie on mi w ,,delikatny,,sposób dawał do zrozumienia,żebym się nie brała do tego,czego nie potrafię.Dzieci mi dopiero wytłumaczyły,żebym się nie przejmowała jego gadaniem i zaczęliśmy próbę od nowa.
Ale powtórzyliśmy tylko prozę,piosenki i tańce odłożyliśmy na następną zbiórkę,bo nie chciałam się narażać na kolejne kpiny.Powtórzyliśmy to i zaczęliśmy się bawić.Trochę przy płytach,a potem w ,,mam chusteczkę haftowaną,,.I tu muszę się pochwalić sukcesem.Osiągnęłam to ,co do tej pory nie udało się nikomu.Chłopcy(nie wszyscy oczywiście) zgodzili sie podac chusteczkę dziewczynkom i jeszcze je pocałować!Dziewczyny zaraz mi powiedziały,że muszą o tym poinformować panią Ryńską.Nie powiem,że było cicho.Przy pocałunkach nie obyło się bez odpowiedniego dopingu,śmiechu.Gdybyśmy byli jeszcze dłużej może udało by mi się zachęcić do zabawy wszystkich chłopców,ale po pewnym czasie z pokoju znów wyszedł Gór...yński i nawet nie słyszałam dobrze ,co mówi,bo nagle coś mi się stało,jak tylko zaczął mówić.Jak gdybym ze strachu czy z czego przygłuchła.Coś mówił,że jak można tak krzyczeć.Jedna dziewczynka grała sobie na moim akordeonie.On mówi,jak można tak piszczeć i buczeć.Jeszcze coś mówił,ale nie pamiętam.Byłam zbyt oszołomiona.Gdy wszedł z powrotem do pokoju,nie wytrzymałam i rozpłakałam się.Zaczęłam się ubierać i powiedziałam,że idziemy do domu.Dzieci zaczęły mnie pocieszać,a gdy wychodziliśmy,on tez wyszedł z pokoju i zapytał mnie,czy próba się udała.Ja powiedziałam cicho,że nie.On nie dosłyszał,bo byłam odwrócona,nie chciałam,żeby widział czerwone oczy u mnie.Zapytał drugi raz,więc odburknęłam głośniej,że nie i  poszłam.Całą drogę dzieci mnie pocieszały,opowiadały o nim,że on kpi ,wyśmiewa się z każdego dziecka,przezywa ich.Jedna dziewczynka mówi,że umarła jej babcia.przyszła do szkoły po pogrzebie,a on się pyta ,czy ma kwitek po sprzedaniu babki.Każde z nich chciało mi coś opowiedzieć o nim.Nie wiedziałam,kogo słuchać.Było mi trochę przyjemnie,że jednak chociaż oni są po mojej stronie.Jaki to jest straszny człowiek Nikt go nie lubi.Jaki obłudny i zakłamany,.I do tego nauczyciel-człowiek ,który swoją  postawą i zachowaniem powinien dawać przykład.A on wstrętny hipokryta.Każdemu jego słowu towarzyszy ironiczny uśmieszek.Każde słowo jest przesiąknięte jadem.Nikt go nie lubi,teraz ,gdy go zrzucili z dyrektora szkoły na nauczyciela w-fu stał się jeszcze gorszy.Dziewczyny chciały biec do pani Ry...skiej ,powiedziec jej o tym.Nie pozwoliłam, ale one w końcu poszły.Pani Ry...ska powiedziała,że mamy miec dalej zbiórki w szkole i nie zwracać uwagi na pana G.To było wczoraj.A dzisiaj Ania przyszła ze szkoły i mówi,że pani R powiedziała,że nie rozumie dlaczego ja wczoraj płakałam.Przecież pan G nic mi nie powiedział, nie wygonił mnie,a przeszkadzaliśmy mu,bo on coś pisał w pokoju.
Więc wszyscy przeciwko mnie.Wiem,że nie mam szans wygrać z G.Nie powiedział mi -wynoście się,ale powiedział tak i tak się zachowywał,że głupi by zrozumiał.I dlaczego właśnie w tej chwili,gdy zaczęła się zbiórka.Ze też mi się zachciało udzielać się społecznie.Dziewczyny mówiły,ze on grzebał w papierach dyrektora.dyrektor wie o tym,ale nie chce kłótni,bo i tak atmosfera panuje taka,że tylko potrzeba iskierki,żeby wybuchła.Żadna z nauczycielek go nie lubi,A ja co mam robić,chyba za bardzo się przejęłam tym harcerstwem.Mogło się nic nie dziać,tak ,jak było do tamtej pory.
Może jemu o to chodziło,że ma konkurencję,bo gdy daliśmy występy na Rewolucję,to wszyscy orzekli,że mój program był dużo lepszy od jego.Może on chce mieć pretekst do zarzucania pani R ,ze nic nie robi w harcerstwie.bo przecież tylko dzięki mnie honor szkoły został uratowany.Gdybym nie miała przygotowanych kilku tańców,to nic by nie dali w czasie przeglądu zespołów harcerskich.I wtedy on miałby powód,żeby wygadywać pani R ,żeby się chwalił,że bez niego nic się nie dzieje.Bo teraz ja przygotowuję występy na święta i on jest zbędny.Kiedyś zarzucał pani Wo...tas,że nic się nie organizuje,że odkąd on przestał być dyrektorem nic się nie dzieje.A ja udowodniłam z moimi harcerzami,że bez niego można się obejść.
Może jemu o to chodzi.Ale gdybym chociaż miała poparcie pani R.Oni na pewno wszyscy obgadali tę sprawę w szkole,a G potrafi gadać,więc wszystko wyszło na mnie.Ja zostałam -być może -histeryczką czy czymś w tym rodzaju.
Więc dobrze.Jeśli wszyscy przeciwko mnie ,to ja zrobię tak.nie dam żadnego programu na akademię.oni do tej pory nic nie przygotowują,prawdopodobnie powiedzieli,że wystarczy to,co dadzą harcerze i zuchy.Nie,tak prosto się nie pozbędą kłopotu.Proszę bardzo,niech przygotują akademię.Ja się wycofuję.Zobaczymy,czy ludzie nie będą spać,gdy każda osoba,która wyjdzie będzie klepać beznadziejnie wykute zdanie,gdy znowu zaśpiewają ..Pognała wołki,,.Zobaczymy.A zbiórki będę robić na powietrzu.Teraz jest ciepło.Będziemy chodzić na wycieczki,będziemy się bawić na powietrzu,nie będę przygotowywać żadnych programów.Zobaczymy .co z tego wyjdzie
To ,co piszę brzmi mściwie.Ale w tej chwili tylko tego pragnę.Wiem,że za chwilę będę inaczej myślała i będę ich usprawiedliwiać przed sobą,ale teraz nie.Ale,niestety,jestem zbyt słaba,żeby trwać przy tym,co w tej chwili myślę i piszę.Wiem,że gdy się spotkam z jakąś nauczycielką i ona mi zacznie mówić o tym,udowadniać,ze nie miałam słuszności,to w końcu pójdę i przeproszę go ,albo jeszcze bardziej zrezygnuje z wszystkiego.Dlaczego ja nie potrafię wytrwać przy swoich poglądach i zasadach?Każdy może mi wmówić przy odpowiedniej argumentacji to,co chce.Dlatego lubię samotność.
Wyjaśnienie tego także nie pochodzi ode mnie,ale przejęłam od Norwida.czytałam kiedyś jakiś jego wiersz,w którym pisze,że lubi samotność,dlatego,ze wtedy jest sobą,trzyma się twardo swoich zasad,nikt mu nie przeszkodzi rozumieć po swojemu,nie stara się wmówić niesłuszności jego poglądów.Bo w towarzystwie człowiek nie jest sobą.Musi się dostosować do otaczających go osób.Bo-jeśli wejdziesz między wrony,musisz krakać jak i one.W towarzystwie musi się zgadzać z tym co myślą inni,chociaż sam myśli przeciwnie.Po przeczytaniu jego wiersza doszłam do wniosku,że ja także dlatego  lubię samotność.Bo do tej pory nie mogłam wytłumaczyć dlaczego.Acha ,lubię samotność dlatego,że nikt mi nie przeszkadza w rozmyślaniu i mogę sobie swobodnie pomarzyć.
No tak,zjechałam z tamtego tematu do całkiem innych spraw.Ja tak lubię.Nie wiadomo kiedy i gubię się.Prof zawsze mi mówi,że pisze nie na temat,chociaż zaczynam właściwie.A ja mam taki nawał myśli,że wydaje mi się ,że tam się toczy walka między nimi i ta która zwycięży,to opanowuje pozostałe,by ,po chwili,przegrana,odsunąć się na koniec.Ale ,jeżeli już tak zboczyłam z tematu,to dodam,że dużo radości sprawiła mi piątka z polskiego.Nie spodziewałam się.Dzisiaj zajrzałam do dziennika ,a tu-bdb.Trzy razy sprawdzałam,czy to moje nazwisko.Chciałabym jeszcze dużo napisać o profesorce,o moim stosunku do niej,i jej do mnie,o moim dzienniku,za który dostałam bdb,bo był prawdziwy,ale już mnie ręka boli.Może następnym razem,chociaż nie wiem,kiedy to nastąpi.Teraz mi przyszło na myśl,jakie te moje nastroje są zmienne.Dopiero,gdy zaczynałam pisać,byłam gotowa się otruć,a teraz daleko mi do tego.Jestem taka dziwna.byle co doprowadza mnie do wielkiej radości i szczęścia,byle co mnie doprowadza do takiej rozpaczy,której rezultatem może być samobójstwo.Na szczęście znam siebie,wiem,że gdybym się zabiła,to za chwilę bym żałowała.Głupstwa pisze.Jak można myśleć po śmierci,gdy wszystko jest martwe.Już nic nie będę pisała.Jestem taka zakatarzona,ale mamunia i tak się nie domyśli,że powinnam zostać w domu,żeby się bardziej nie przeziębić.Oni by mnie zostawili,gdybym miała 40 stopni gorączki.Ale ja ,niestety,tylko raz miałam taką gorączkę.Jestem uodporniona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz