czwartek, 4 sierpnia 2016

27 września 1977 r

Boże kochany,do jakiej jak trafiłam rodziny! 
Taki wstyd!
Dzisiaj był komornik,za jego długi jeszcze z przetwórni chciał zabrać telewizor,pustaki i krowę.
Taki wstyd.
Żeby komornik przychodził.
Pracował kilka miesięcy i czuł się panem świata  na tym skupie,miało być tyle korzyści z tego ,a tu tylko wstyd i długi.
Gdzie moje marzenia.Mam w nosie taki socjalizm w kapitaliżmie,bo chociaż nie wstydziłabym się tej biedy.
Mam wszystko gdzieś!
 Byłam 2 dni z koleżankami na wagarach.W poniedziałek dlatego,że nie byłam przygotowana bardzo dobrze i że koleżanki mnie namówiły.We wtorek dlatego,że nie umiałam biologii.A biologii nie umiałam dlatego,że nie miałam się z czego nauczyć,bo nie mam książki.Teraz ich nie ma nigdzie,a gdy były to wstydziłam się powiedzieć o forsę(40 zł).
Nie wiem,co będę robić.
W poniedziałek na wagarach byłam z dziewczynami u Olki G(była chora?).
Jak ona ma ślicznie w domu,dom piętrowy,ma własny pokój,wspaniale umeblowany.Ma wszystko,czego dusza zapragnie.
Gdy opowiadała,że musi sobie kupić spódnicę wranglerową za dolary,to myślałam ,że się rozpłaczę.Jak ona ma dobrze.Tyle ma pieniędzy i jeszcze do tego taka wygadana.
Tam dowiedziałam się wielu rzeczy,które mną wstrząsnęły.Okazało się,że kilka dziewczyn z naszej klasy miało stosunki z chłopakami! I one mówiły o tym tak spokojnie ,jak dyby nigdy nic. Czułam się wtedy taka niedzisiejsza, niższa.

Chodzę na wagary zaraz od początku roku.To straszne.Czuję,że się coraz bardziej demoralizuję,ulegam wpływom tych ,,nowoczesnych,,,staram się być taka,jak one.To sprzeczne z moim charakterem,ale tak musi być.Wiem,że żle robię,,że wpadam w nałóg,ale to mnie pociąga.To tak,jakbym zażyła narkotyków,
Byłam w teatrze w Krakowie(na wycieczce).Boże,jak tam jest wspaniale!
Pierwszy raz oglądałam sztukę na żywo,pierwszy raz patrzyłam przez lornetkę i siedziałam w loży.Czułam się tak wspaniale.Myślałam,że śnię,jakie to było wspaniałe.
Ja widziałam to pierwszy raz ,a one przyjmowały to ze zwykłą obojętnością.
Do teatru pojedziemy jeszcze raz,na ,,Moralność pani Dulskiej,, (do Słowackiego w Krakowie).
Chciałabym jeszcze raz iść na operetkę.Cudo!

Myślę codziennie o nowym domu,o moim pokoju,widzę go w marzeniach.ale rzeczywistość jest nieubłagana.
Dom pewnie dopiero postawią,jak będę na swoim.Cała młodość do niczego.Ciągle czekam na coś,na jakąś zmianę,ale młodość mija,zestarzeję się i być może wtedy będę szczęśliwa.Może będę miała przytulny dom,rodzinę.Może życie mi wynagrodzi tę straconą młodość.Nie miałam żadnej radości.
Bardzo często myślę o samobójstwie.Ale się boję płukania żołądka po uratowaniu.Nie wierzę w śmierć przez zatrucie tabletkami,a ja tylko na taką mogłabym się odważyć.Jedna dziewczyna zażyła 10 czy 20 tabletek i ją uratowali.To skandal!.Jeżeli ktoś nie chce żyć,to czemu robi się wszystko,aby je przywrócić.A potem jak się pokazać ludziom.
Chciałabym żyć gdzie indziej, w innym kraju albo na innej planecie.
Bo tu jest mi strasznie żle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz